piątek, 27 lipca 2012

Prolog

Siedziałam na korytarzu i z niecierpliwością czekałam na jakąkolwiek wiadomość. Spojrzałam na zegar wiszący na przeciwko gabinetu. Już czterdzieści minut moi rozmawiali z lekarzem. Poprzysięgłam sobie, że jeśli za dziesięć minut nie wyjdą z gabinetu, wejdę tam bez względu na konsekwencje. Zerknęłam na chłopaka, który siedział obok mnie. Był chyba o rok starszy. Prawdopodobnie też czekał na informację, z jaką jego rodzice wyjdę z sąsiedniego pomieszczenia. Był tak samo zdenerwowany jak ja. Najwyraźniej zauważył moje spojrzenie i odwrócił głowę w moją stronę. Szybko spojrzałam w przeciwny kierunek. Nie chciałam, żeby wiedział, że się na niego gapię. Nie miałam ochoty na nowe znajomości czy flirty. Chociaż musiałam przyznać, że był całkiem ładny. Ale nie to było wtedy najważniejsze. Spojrzałam na zegarek. Minęło już dziesięć minut. Wstałam i podeszłam do drzwi. Tylko chwilę się zawahałam. Nacisnęłam klamkę i mocno popchnęłam drzwi. Pierwsze, co zobaczyłam, była zdziwiona, a za razem przerażona mina młodego lekarza.
"Tak, miałam czelność tu wejść" - odpowiedziałam w myśli na jego minę, zadziornie się uśmiechając. Ale szybko otrząsnęłam się i przypomniałam sobie cel tego wtargnięcia.
- Już dłużej nie wytrzymam tej niepewności -powiedziałam zdenerwowana - Jaka jest diagnoza ?!
Spojrzałam na rodziców, ale oni nic nie powiedzieli. Patrzyli tylko na mnie troskliwym wzrokiem, jakby chcieli powiedzieć : Wszystko będzie dobrze, nie ma się o co martwić. Jeszcze raz zerknęłam na lekarza. Najwyraźniej nadal nie docierało do niego to, że tam weszłam. Ale nie czekałam już ani chwili dłużej na odpowiedź. Dla mnie była już znana.

czwartek, 19 lipca 2012

Muszę...

Przepraszam, że tak długo nie piszę, ale w moim życiu prywatnym wiele się ( złego ) dzieje i nie chcę, żeby to wpłynęło na treść bloga. Więc nie pozostaje mi nic innego niż go zawiesić.... ;(
Ale wrócę i myślę, że będzie to niedługo :) Przynajmniej mam taką nadzieję...